Sylwia Banasik-Smulska, Marcin Jajkiewicz, Artur Jurek, Jarosław Stokowski, Łukasz Łapiński, Ariel L
W repertuarze koncertu nie zabraknie zarówno klasycznych piosenek, wciąż żywych we wspomnieniach wielu osób, jak i nowszych utworów pochodzących z animacji sprzed kilku lat. Pojawią się m.in. Naprawdę chcę z Małej Syrenki, Krąg życia z Króla Lwa, Pod łapą cały świat z Księgi dżungli czy Wspaniały świat z Aladyna. Wybrzmi podwodny przebój Błyszczeć kraba Tamatoa z Vaiany a także Lód w lecie - marzenie bałwanka Olafa z Krainy lodu.
W programie usłyszymy także piosenki, które na dobre zagościły we współczesnej popkulturze: utwór Wierna, odważna i prawa wykonany przez Zuzę Jabłońską do filmu Mulan czy absolutnego hitu Nowe dni śpiewanego przez Kasię Popowską do bajki Zaplątani.
Brak aktualnie wydarzeń pasujących do tego zapytania!
wiadomości ze świata muzyki i filmu
"abcdefu" to minimalistycznie zaaranżowany niepozbawiony ironii numer o rozstaniu z eksplodującym niepokarmioną energią refrenem. Za produkcję utworu odpowiada Pete Nappi (Kesha, Anne Marie, Madison Beer, Illenium).
- Ta piosenka powstała, kiedy tak bardzo starałam się być miłą, pełną szacunku byłą dziewczyną, do tego stopnia, że odbijało się to negatywnie na mnie - wyjaśnia GAYLE. - Zaczęłam się więc zastanawiać, dlaczego mam być miła dla kogoś, kto mnie wykorzystał. Dlaczego nie mam pozwolić sobie na złość?
Klip dopełnia tekstu piosenki. W teledysku widzimy GAYLE, która postanowiła dać upust swej złości i razem z przyjaciółmi odwiedza dom byłego chłopaka. Niewdzięcznik na finał dostaje tort z napisem "FU" oraz filmik dokumentujący niekoniecznie przyjazną wizytę.
Gayle zadebiutowała śmiałym i pełnym wyznań utworem "dumbass" na początku 2020 roku. Numer trafił m.in. na prestiżowe playlisty m.in. New Music Friday na Spotify oraz Rising: Pop na Tidal. Piosenka zyskała też wiralową popularność, czego efektem były remiksy, za które odpowiadają The Him oraz Ashworth.
Kolejne single w dorobku GAYLE to "z" (osobisty komentarz na temat Pokolenia Z), "happy for you" (piosenka o toksycznym związku) i "orange peel" (rozmarzony utwór w klimacie pop-R&B z pikantną grą słów "I can make a man go, like a motherfucking mango").
GAYLE zadebiutowała śmiałym i pełnym wyznań utworem "dumbass" na początku 2020 roku. Numer trafił m.in. na prestiżowe playlisty m.in. New Music Friday na Spotify oraz Rising: Pop na Tidal. Piosenka zyskała też wiralową popularność, czego efektem były remiksy, za które odpowiadają The Him oraz Ashworth.
Kolejne single w dorobku GAYLE to "z" (osobisty komentarz na temat Pokolenia Z), "happy for you" (piosenka o toksycznym związku) i "orange peel" (rozmarzony utwór w klimacie pop-R&B z pikantną grą słów "I can make a man go, like a motherfucking mango").
- Po premierze "dumbass" słyszałam, jaka jestem dzielna - mówi GAYLE. - Tymczasem ja myślałam, że mówię o czymś, przez co większość z nas przechodzi. Czy to naprawdę odwaga? Piszę piosenki o własnych doświadczeniach, mając nadzieję, że inni znajdą w nich coś, co pozwoli im oswoić się z własnymi emocjami. Chcę, by każdy robił to, co go uszczęśliwia i by miał więcej śmiałości w byciu sobą.
Z kontraktem z Atlantic w ręce oraz 63 milionami streamów i 100 milionami odsłon filmików z jej muzyką na TikToku, gotowa jest prezentować kolejne piosenki i swą nieprzeciętną osobowość.
Po różnych burzliwych perypetiach Wojciech Brożek (Żółte Kalendarze) i Magda Turłaj (Kawałek Kulki, Orzeł i Reszka) wracają na scenę jako duet. Nowy etap w swojej działalności rozpoczynają od świeżego, przebojowo-nostalgicznego materiału, który, jak mówią pierwsi - na razie nieliczni - słuchacze, "wchodzi mocno".
Drobne Niepokoje obecnie komponują piosenki na swój debiutancki album, który pojawi się wiosną przyszłego roku. Na razie zapoznać można się z utworem zatytułowanym po prostu "Drobne Niepokoje".
Koncert Drobnych Niepokoi w warszawskich Chmurach odbędzie się 3 września o godzinie 20:15.
Formacja dołączyła do wytwórni Tygrysy Records, której dyrektorem artystycznym jest Błażej Król.
Za tekst piosenki odpowiedzialny jest Arek Kłusowski, a muzyka powstała we współpracy Arka, Macieja Sawocha i Kuby Karasia.
- Utwór "Na darmo" jest takim moim hymnem o spełnianiu marzeń - mówi Wieniawa. - Zarówno w tekście, jak i klipie opowiadam o czasem naprawdę niełatwej drodze, którą szczególnie my kobiety musimy pokonywać. Aby dotrzeć tam, gdzie pragniemy, musimy uwierzyć w siebie, odnaleźć prawdziwą siłę i zawalczyć o swoje pragnienia. A kiedy przychodzi już ten wyczekany moment - trzeba pokonać strach i wykorzystać naszą chwilę w pełni. Bo drugi raz może się już nie powtórzyć :) W teledysku nawiązujemy właśnie do tego, jak na przestrzeni lat - my dziewczyny walczyłyśmy i nadal walczymy o swoje. Mam nadzieję, że ta piosenka nie tylko ruszy Was do tańca, ale też przypomni o Waszych marzeniach i o tym, że warto zacząć je spełniać.
Premierze singla towarzyszy magiczny teledysk, który powstał w pięknej przestrzeni warszawskiego Teatru Sabat. Julia odgrywa w nim rolę asystentki iluzjonisty, który prezentuje na scenie magiczne sztuczki. Wszystkie sytuacje sfilmowane zostały w trzech wersjach czasowych - latach 20-tych, 80-tych oraz współczesnych. Na widowni siedzą bawiący się goście, pośród których można zauważyć Arka Kłusowskiego, Maffashion czy Jessice Mercedes.
- To, co mnie inspirowało przy tworzeniu scenariusza do "Na darmo" to fakt, że tym utworem - choć atrakcyjnym wizualnie i bogatym w formie - możemy powiedzieć także o czymś ważnym dla nas - o naszym tu i teraz - komentuje reżyser. - Opowiadanie w sposób lekki, poprzez popkulturę o kwestiach istotnych społecznie - to coś, co bardzo sobie cenię i bardzo doceniam artystów, którzy są gotowi tak wykorzystywać swoją siłę i zasięgi. Dlatego bardzo cieszę się ze współpracy z Julią i mam nadzieję, że przed nami jeszcze wiele wspólnych projektów.
Julia Wieniawa to młoda, bardzo popularna aktorka i wokalistka. Na swoim koncie ma kilka singli - taneczne "Na zawsze", "Oddycham", "Nie muszę", przejmujące "SMRC" oraz przepiękny duet z Maciejem Musiałowskim w utworze "Zabierz tę miłość" (11 mln odtworzeń w serwisie You Tube). Od 2017 roku Julia związana jest kontraktem płytowym z wytwórnią Kayax. "Za darmo" to zapowiedź jej debiutanckiej płyty.
Co tu powiedzieć o Iggym, czego nie wiedzą wszyscy? Ojciec punk rocka, rock and roll wcielony, sceniczne zwierzę - a jednocześnie artysta świadomy i wszechstronny. Równie przekonująco wypada zanurzony w gitarowym jazgocie, we francuskich chansons, z towarzyszeniem składu jazzowego i na elektronicznych podkładach. Gościliśmy go już na OFFie na czele legendarnych The Stooges i kto z was był, ten nigdy tego koncertu nie zapomni. Kto nie był - na pewno żałuje. Słusznie. Tym razem Iggy Pop przyjeżdża ze swoim solowym materiałem, a ma w czym przebierać, od kultowych już albumów powstałych we współpracy z Davidem Bowiem, po ostatnie, bardzo udane płyty - "Post Pop Depression" (z Joshem Hommem) i "Free". Tytuł tej ostatniej jednym trafnym słowem charakteryzuje Iggy'ego Popa - to wolny duch, który robi co chce i zawsze najlepiej. Jesteśmy dumni, że znów zaśpiewa i zatańczy z nami w Katowicach.
"Jesteśmy Bikini Kill i domagamy się natychmiast dziewczyńskiej rewolucji!" - oto słowa, którymi ten amerykański zespół przedstawił się światu na debiutanckiej epce, wyprodukowanej przez Iana MacKaye'a (Fugazi) i wydanej jesienią 1991 roku. Feministyczny punk rock w maczystowskiej kulturze rocka był głosem nowym i ważnym. Był iskrą, która rzeczywiście roznieciła większy i jaśniejszy płomień. Za Kathleen Hanną i jej zespołem poszły inne. Riot grrrl może nie był ruchem masowym, nie przedarł się do mainstreamu w swojej oryginalnej, bezkompromisowej formie, ale zainspirował tysiące kobiet z całego świata. Zachęcił je do zabierania głosu, zamiast czekania, aż ktoś im go udzieli. Do decydowania zarówno o formie, jak i o treści artystycznych wypowiedzi. Sam zespół też nie przetrwał długo, nawet nie do końca dekady, ale "Pussy Whipped" i "Reject All American" to płyty bez których nie da się poważnie rozmawiać o niezależnej amerykańskiej muzyce gitarowej lat 90. Powrót Bikini Kill na scenę jest więc wydarzeniem zarówno natury społecznej - bo niestety ich przekaz się nie zdezaktualizował - ale i artystycznej. Cieszymy się, że "Rebel Girl" z pełną mocą wybrzmi ze sceny właśnie OFF Festivalu.
Sean Bowie, znani (końcówek wskazujących na płeć unikamy zgodnie z życzeniem artysty) jako Yves Tumor, są przedstawicielem tego nurtu w muzyce popularnej, który z jednej strony kontynuuje eksperymenty Throbbing Gristle czy postpunka, ale z drugiej nie wyrzeka się melodii i… po prostu piękna. "Heaven to a Tortured Mind", wydany w 2020 roku czwarty album Yves Tumor, zachwycił krytyków. Zdaniem recenzenta "Clash" to "psychodeliczny soul na miarę XXI wieku", inni słyszą w tym materiale narodziny gwiazdy na miarę największych ikon popu i rocka z lat 70. i 80. Zgadzamy się i niecierpliwie czekamy na koncertowe potwierdzenie tej tezy.
"Ludzie lubią swoje przyzwyczajenia, a w szczególności przyzwyczajenia do wyobrażeń o tym, jak powinien wyglądać i co robić zespół muzyczny. My to rozwalamy i dlatego często potykamy się z niezrozumieniem" - mówił niedawno w wywiadzie dla magazynu "Noise" członek tego niezwykłego kolektywu. Nie do końca wiadomo, kto tworzy zespół, który zresztą podobno nie ma stałego składu, ale korzysta z kreatywności szerokiej grupy przyjaciół, przydatnych do określonych projektów. W każdym razie jest to ekipa, która na wylot zna amerykański hardcore, metalcore, noise rock i okolice, o czym świadczą znakomite płyty The Armed. Choćby tegoroczny "Ultrapop", hałaśliwy rollercoaster niepozbawiony sielankowych, melodyjnych widoczków.
Mdou Moctar to nazwa zespołu i zarazem pseudonim Mahamadou Souleymane'a, tuareckiego gitarzysty i wokalisty z Nigru. Jest wirtuozem saharyjskiego bluesa, a nowa płyta grupy - "Afrique Victime" - to nie tylko jeden z najlepszych materiałów, jakie zrodziła ostatnio Afryka, ale po prostu jeden z najwybitniejszych tegorocznych albumów rockowych w kategorii open. "Ta płyta redefiniuje pojęcie wolności w rock'n'rollu" - zachwycał się recenzent amerykańskiego magazynu "Rolling Stone".
Urodziła się w Portugalii, mieszka w Danii, muzykę tworzy światową, łącząc intymność samotnego songwritingu z refrenami, które mogłyby podbić MTV na początku tego stulecia. Piosenki zaczęła pisać jako nastolatka. Było lato, miała złamane serce i malowanie, które do tej pory spełniało terapeutyczne zadanie, przestało jej wystarczać. Ściągnęła więc z sieci jakiś amatorski programik do robienia bitów i... okazało się, że jest do tego stworzona. Potwierdza to zarówno fenomenalny debiut "Essentials", jak i tegoroczna płyta "Sensational", pierwsza nagrana przez Erikę w barwach wytwórni 4AD.
Na niewiele debiutów w muzyce gitarowej czekało się z taką ekscytacją, jak na tegoroczne "Bright Green Field" kwintetu z Brighton. Brytyjczycy rozbudzili apetyty świetnymi singlami i znakomitymi koncertami, ale formalności musiało stać się zadość - ich pełnowymiarowy debiut, wyprodukowany przez Dana Careya, to rzeczywiście wspaniała płyta, brawurowe zderzenie postpunka i krautrocka z mniej spodziewanymi elementami jazzu czy funku. Pere Ubu, This Heat czy Talking Heads mają wreszcie godnych następców.
Amerykanin belizeńskiego pochodzenia, producent znany ze współpracy m.in. z takimi artystami jak Travis Scott, Playboi Carti czy 6ix9ine, ale też raper pracujący na własny rachunek. W czerwcu 2021 ukazał się jego drugi album "The Life of Pi'erre 5", który dla wielu będzie perfekcyjnym soundtrackiem do tego gorącego lata.
"Dark Days", czyli mroczne dni - taki tytuł nosi debiutancki mini-album (a właściwie kolekcja singli) kwartetu z Leeds, ale przed nimi świetlana przyszłość. Hałaśliwego i tanecznego, surowego i witalnego, ponurego i euforycznego zarazem postpunka nigdy dość, a Yard Act robią to dobrze, z pasją i humorem. Mamy nadzieję, że do Katowic przyjadą już z dużą płytą w dyskografii, bo właśnie powstaje.
Natalie z powodzeniem funkcjonowała na scenie jako połowa duetu Wild Belle (współtworzonego z rodzonym bratem Elliotem), ale tę płytę musiała stworzyć sama. "Mercy", jej debiutancki album wydany wiosną br. nakładem Third Man Records, to pożegnanie z ojcem, który zginął w wypadku samochodowym. Bergman zamknęła się na kilka tygodni w klasztorze, gdzie szukała ukojenia, a przy okazji znalazła inspirację do tej niezwykłej muzyki, która łączy psychodeliczny pop lat 60. z żarliwymi hymnami kościelnymi. "Ta muzyka ma w sobie taką moc, że nawet najbardziej zatwardziałych ateistów zwróci w stronę światła" - pisał jeden z recenzentów.
Nie wyobrażamy sobie pierwszego weekendu sierpnia bez muzyki, spacerów w Dolinie Trzech Stawów i spotkań z przyjaciółmi. 6, 7 i 8 sierpnia 2021 w Katowicach odbędzie się cykl koncertów OFF Country Club, które wzbogacą sety DJ-skie i pasjonujące dyskusje w Kawiarni Literackiej, którą tradycyjnie zawiaduje Sylwia Chutnik. Każdy dzień OFF Country Club jest osobno biletowany. Bilet jednodniowy kosztuje 109 zł. Partnerem Kawiarni Literackiej podczas OFF Country Club Katowice jest portal Nexto.pl. Gospodarzem OFF Country Club jest Miasto Katowice, a mecenasem Cisowianka Perlage. Bilety na wydarzenie dostępne na eBilet. https://bit.ly/OFFCountryClub-bilety
"Na apatię" to kolejny, po świetnie przyjętych "Annuszce" czy "Wszystko będzie dobrze", utwór z ostatniego albumu Krzysztofa "Zabawa", który ukazał się we wrześniu 2020 roku. Singlowi towarzyszy teledysk, wyreżyserowany przez Adama Romanowskiego i zrealizowany na terenie farmy wiatrowej w pomorskim Szymankowie. Na planie artysta stawiał czoła wielu wyzwaniom - jak sam przyznał, był to najbardziej wymagający fizycznie teledysk w jego karierze - sceny kręcone były na szczycie wiatraka, 150 metrów nad ziemią, w jeziorze, podczas ciężkiej ulewy, Zalewski był podwieszany na linie na dużej wysokości i musiał uciekać... to tak w skrócie.
- "Na apatię" to piosenka, która szuka odpowiedzi na pytanie - jak zmierzyć się z zagrożeniami współczesnego świata - mówi Krzysztof Zalewski. - Jak poradzić sobie z wizją nadciągającej katastrofy. Jak nie zwariować w rzeczywistości, która codziennie straszy widmem apokalipsy. Autorem pięknego obrazka do utworu jest znakomity Adam Romanowski. Zdjęcia odbyły się w miejscu niezwykłym - na farmie wiatrowej. Może wiatraki, które przewijają się w teledysku są chociaż częściową odpowiedzią na pytania zawarte w piosence. Może poszukiwanie sposobów na powstrzymanie katastrofy klimatycznej, na odejście od paliw kopalnych, na redukcję emisji CO2 jest dobrym kierunkiem. Jest jednym z pomysłów na nadzieję, na odwrócenie zgubnego trendu i powstrzymanie katastrofy.
- Zależało mi na tym, żeby w niedosłowny sposób pokazać drogę człowieka do odnalezienia wewnętrznego balansu - dodaje reżyser Adam Romanowski. - Krzysztof przemierza zniszczony świat, spotyka na swojej drodze wiele przeszkód, żeby w końcu osiągnąć spokój. Istotny był również kontekst natury i zniszczeń jakich dokonuje człowiek. Mam nadzieję, że teledysk zostawi w widzu jednak nadzieję i świadomość, że możemy realnie wpływać na nasze otoczenie.
Premiera "Na apatię" odbywa się w Światowy Dzień Wiatru i jest to związane z obecną sytuacją ekologiczną na świecie - troską o środowisko naturalne oraz przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu. Nasza ziemia z dnia na dzień potrzebuje coraz więcej czystej i taniej energii, a ta jest na wyciągnięcie ręki właśnie na farmach wiatrowych. Jak dodaje Janusz Gajowiecki - prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej: Energia wiatrowa to czysta ekologia i do tego najtańsza dostępna technologia wytwarzania energii. Przy sprzyjających warunkach prawnych w perspektywie 30 lat moglibyśmy w Polsce mieć ponad 70 procent energii wyprodukowanej z wiatraków. Dlatego chcemy szerzyć wiedzę o energii z wiatru i korzyściach jakie z niej płyną i cieszymy się, że coraz więcej osób angażuje się w działania wspierające i edukujące. Im większa będzie wiedza o wiatrakach i poparcie dla nich, tym szybciej będziemy mogli zapobiegać zmianom klimatycznym.
"Helicopters" Porter Band, to jeden z tych albumów, który do dziś jest uważany za jeden z najważniejszych dla historii polskiego rocka lat 80. W 2020 roku płyta miała obchodzić huczne 40. urodziny. Na tę okoliczność powstał zespół, składający się z utalentowanych muzyków. John Porter, Kev Fox, Robert Cichy, Olaf Deriglasoff i Oskar Podolski - mieli razem jeździć po Polsce i koncertować. Covid jednak pokrzyżował wszystkie plany…
Z końcem tego felernego roku, artyści postanowili na nowo połączyć siły i nagrali wspólnie, pochodzący z 1941 roku, cover utworu Binga Crosby'ego "White Christmas".
- W bolesnych czasach dać wszystkim spokojną i pozytywną energię - taki był nasz zamiar. Niemożliwym jest przeskoczenie wersji i magii Binga Crosby’ego, ale spróbowaliśmy zrobić coś swojego... Ta piosenka przenosi mnie z powrotem do mojego dzieciństwa, Świąt Bożego Narodzenia, rodziny, cudów i ciepła. Liczę, że i na Was zadziała tak samo. - mówi John Porter, lider zespołu.
- Rok 2020 był trudnym rokiem dla wszystkich… no może oprócz Jeffa Bezosa, więc pomyśleliśmy, że pożegnamy się z nim z przymrużeniem oka, ale jednocześnie przypominając wszystkim, że niezależnie od koloru religii lub orientacji, Boże Narodzenie jest czasem pokoju, miłości, tolerancji i wyrozumiałości. Dziękujemy wszystkim naszym fanom, którzy tak cierpliwie czekali, aż wrócimy i zagramy - to prezent dla Was i Waszych bliskich! - dodaje Kev Fox (wokal, gitara).
- Projekt, który tworzymy z Johnem, Kevem, Oskarem i Olafem to energia i jakość, jakiej potrzebuję w muzyce. Przez to, że nadajemy na tych samych falach, na scenie rozumiemy się doskonale, a to generuje muzyczny ogień. - mówi Robert Cichy (gitara).
- Chociaż nie jestem osobą jakoś wybitnie tradycyjną, zawszę lubiłem tę konkretną piosenkę. Nie wiem dlaczego, po prostu fajna kompozycja, świetnie oddająca klimat Świąt. Gdy Kev zaproponował, abyśmy to razem nagrali zareagowałem pozytywnie szczególnie, że nie miała być to kolejna piosenka nagrana dla fejmu czy kasy. Cieszę się, że mogłem w tym wziąć udział. - Olaf Deriglasoff (bas).
- Praca z chłopakami to wielka przyjemność połączona z nauką. Jestem szczęściarzem, że mogę grać z takimi postaciami. Wpadliśmy na pomysł zrobienia coveru piosenki świątecznej w dodatku mojej ulubionej, więc serdecznie zapraszam do odsłuchu! - dodaje Oskar Podolski (perkusja).
Artystom dobrze się ze sobą współpracuje, a połączenie ich wyjątkowych energii daje świetne muzyczne efekty, dlatego mamy nadzieję, że to nie będzie ostatnie słowo ze strony zespołu The Helicopters.
Kliknij TUTAJ aby powróć do wersji mobilnej strony